plan się nie ziszcza, ale nie da się ukryć, że nie koniecznie bez mojej winy...
trudno dać się poznać nie pokazując się ;-P
Wczoraj dokończyłam spełnianie jednej z kilku (niestety) wciąż zalegajacych obietnic... Jeden z moich siostrzeńców (sześciu chłopa mam!!!) zażyczył sobie koszulkę z Punisherem. Nie da się ukryć, ze nie bardzo wie kim on był, ale rockowo-metalowe klimaty z koszulek ojca + sugestywne zdjęcię z ulotki wywołały w Dominiku uczucie niepohamowanego pragnienia ;-)
Dla Peterka, który lubi smoki, samoloty, dinozaury (..........) i jest jeszcze młodszy, wymalowałam smoka :-) Nie dobrze, gdy artysta musi tłumaczyc co zmalował, ale wolę zawczasu ostrzec , że to nie jest jednorożec z zapasowym rogiem, ani ABSOLUTNIE NIE "my little pony" z doczepianymi różkami.... to jest naprawdę smok..przecież smoki też mogą być milusie, szczególnie gdy są oseskami....
technicznie: Koszulki 100% bawełna malowane farbami dedykowanymi do tkanin. Wymagają unikania kontaktu z wodą przez 21 dni od namalowania. Później można już je prać normalnie :)
Miłego wieczoru Kochani!!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz