poniedziałek, 24 czerwca 2013

koty i kubki.....

Nie było mnie przez chwilę, ale nie znaczy, że się leniłam ... tzn, że tylko się leniłam ;-)

Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że mam niezłego "kota" na punkcie kota.... Mam duże szczęście, że Arek ze mną wytrzymuje i tym samym ratuje mnie m.in przed popadnięciem w obłęd, w jaki bez wątpliwości bym popadła gdybym tylko była osobą samotną i dysponującą jakimkolwiek metrażem... ile kotów można zmieścić na 1m2??

Tymczasem, tak długo jak długo się będziemy tułać po obcej ziemi z kontraktem zakazującym posiadania "pets"ów, moja potrzeba kontaktu z nimi musi być zaspokajana kotami w wersji drewanianej, kamiennej, porcelanowej... i kochanym Jinxem, który przesiaduje u nas calymi dniami, ale nie jest mój, bo mieszka po sąsiedzku hihi....

oto Jinx:




i jak to się ma do rękodzieła?

Wczoraj zmalowałam dwa kubki i oczywiście przedstawiają koty :-)
Koty -  takimi jakimi są, czyli :

                                           "poprzytulaj mne, jestem taki słodziutki...."




i kot:
                                                "nie podchodź do mnie, jestem wk...." ;-P

 
 
a żeby koty się nie nudziły,  domalowałam im do towarzystwa koleżankę sowę:
 



i zupełnie odbijając od tematu Wonder Woman:


 
 
 
w mowie końcowej chciałabym nadmienić, że kubki sa malowane ręcznie, bez żadnych "ułatwiaczy", specjalistycznymi farbami do porcelany, utrwalanymi w wysokiej temperaturze :-)
 
i.........
 
MOŻNA je zmywać w zmywarce!!!!!!!!!!!!!
 
co na niewiele mi się zda, gdyż takowej nie posiadam ;P.
 
Ale może ktoś sobie wymarzy jakiś kubek i zaprosi mnie do współudziału w spełnianiu jego pragnień i akurat ta informacje okaże się mu przydatna... ;P
 
 

 
 

czwartek, 13 czerwca 2013

Ktoś we mnie wierzy....

Ktoś we mnie wierzy....
...tylko czy nie na wyrost?

Dostałam zlecenie od mojego Ukochanego. "Zażyczył" sobie obraz npdst obrazu Constable przedstawiający Salisbury Cathedral. Więcej nż słowa o sobie samym niech powie dzieło w oryginale:

                                            


jeśli ciśnie Wam się na usta pytanie: to Ty malujesz to powiem od razu: no własnie nie koniecznie... Tzn maluję amatorsko, ale akrylami, a Miłość chce olej, a po drugie, choc I kopiować mi się zdarzało, to byli to "moi" mistrzowie czyli np Lempicka... (I aktylami, ew. pastelami)

            Swoją pierwszą zbrodnie na sztuce popełniłam mająć 26 lat  I był to poczatek mojej całej twórczej działalności.  To "coś" co wtedy stworzyłam pozostanie u mnie na pamiatkę na zawsze, ale nie nadaje się do publikacji ;-)
Do pędzla pchnął mnie jak to często bywa przypadek I .... brak pieniędzy, choc tym razem brak doskwierał nie mi, tylko mojemu pracodawcy - Selfie - szczecińskiej niegdyś potężnej firmie, która przeżywała kryzys. Wybieraliśmy się na targi industrialne, a ja jako osoba odpowiedzialna za ich organizację i wygląd miałam wpadłam na pomysł pewnego rodzaju "obrazów-instalacji" z elementami grzejnymi w roli głownej. Od dyrekcji dostałam zielone światło na pomysł I.... czerwone na zatrudnienie plastyka. Zakasałam więc rękawy I po raz pierwszy płakałam do słoików z farbą z  bezradności, żeby potem popaść w euforię I zakochać się miłością bezgraniczną...

a późnie zaczęłam malować, " decoupagować", "jubilerować| I robić to wszytsko co już robię I co robić jeszcze będę ;-)

skoro zahaczyliśmy o historię: oto kilka obrazków ją obrazujących :



                              

                               

 




 
jak widać troche to się różni od "wyzwania" Arkowego, ale czego się nie robi z miłości..... I ambicji ;P

wtorek, 11 czerwca 2013

czy warto zbierać PET-y?

Warto!!!
zdecydowanie :-)
oczywiście nie mowię o odzysku tytoniu (palenie nigdy mi "nie leżało"), ale o plastikowych surowcach wtórnych:
                                           
 
plastikowe butelki jakiś czas temu zaczęłam przerabiać na biżuterię. Wyglądało to dość monochromatycznie: kolory przeźroczyste i błękitne, ale dziś dzięki szerokiemu wachlarzowi niezdrowych napojów "zaszalałam" z kolorem ;-)
(przepraszam za jakość zdjęć, ale pogoda dziś w Londynie zdecydowanie angielska... :/)
 
 









 

poniedziałek, 10 czerwca 2013

 mówią: „dobre złego początki…” mam nadzieję, że u mnie odwrotnie….
Na razie to troche będzie „pokraczne” bo choć to nie pierwsze podejście, to jednak pierwsze kroki w blogowaniu I tym razem nie odpuszczę ;) Dziękuję Gosiu :)

Na blogu znajdziecie z czasem wszystko co „mi w duszy gra” a jest tego trochę :)
Zapraszam do odwiedzania, komentowania, dzielenia się opiniami, przemyśleniami, pomysłami i przyjaźniami